Jasne, ze Częstochowa - Muzeum Górnictwa Rud Żelaza w Częstochowie
Cudze chwalicie, swego nie znacie - na przekór temu powiedzeniu postanowiłam zwiedzić Muzeum Górnictwa Rud Żelaza, do którego mam dosłownie 5 minut piechotą. Budynek muzeum jest bardzo niepozorny, wygląda trochę jak dom Hobbita, no ale to co wiadomo najważniejsze ukryte jest pod ziemią. Znajduje się praktycznie pod samą Jasną Górą w parku im. Stanisława Staszica, poznacie go po stojącej przed nim żółtej lokomotywie.
Przeznaczyliśmy cały dzień na zwiedzanie atrakcji turystycznych w Częstochowie, więc kupiliśmy bilet jednodniowy, który uprawnia do zwiedzania wystaw we wszystkich obiektach Muzeum Częstochowskiego:
Muzeum Górnictwa Rud Żelaza, Ratusz, Galeria Dobrej Sztuki, Rezerwat
Archeologiczny, Dom Poezji – Muzeum Haliny Poświatowskiej, Pawilon
Wystawowy w Parku Staszica, Zagroda Włościańska, w dniu zakupu bez
dodatkowych opłat. W ramach tego biletu postanowiliśmy wybrać się przede wszystkim do Muzeum Górnictwa Rud Żelaza, ale dodatkowo odwiedziliśmy też Pawilon Wystawowy, Zagrodę Włościańską i Rezerwat Archeologiczny.
Obecnie Muzeum Górnictwa Rud Żelaza znajduje się jako jeden z 3 obiektów w Częstochowie na Szlaku Zabytków Techniki województwa śląskiego, oprócz niego jest tam także Muzeum Historii Kolei, które zwiedzałam w trakcie Industriady 2018 oraz Muzeum Produkcji Zapałek.
Częstochowskie górnictwo istnieje co najmniej od roku 1377, bowiem z tego okresu pochodzi najstarszy dokument, w którym to Władysław, książę opolski nadaje Jaśkowi i Nićkowi przywilej przerabiania rudy i wytopu z niej żelaza w pobliżu miasta swego Częstochowy. Podobno złoża rudy ciągną się aż od Zawiercia, przez Częstochowę, po Wieluń, a w XIV wieku Częstochowa odgrywała rolę centralnego ośrodka przemysłu górniczego i hutniczego.
Największy rozwój górnictwa rud żelaza przypada na lata 50. i 60. XX wieku, wtedy to wybudowano najwięcej kopalni, które były całkowicie zmechanizowane. W roku 1951 w Częstochowie powołana została tzw. "górniczówka", czyli Technikum Górnictwa Rud, nazwane później Technicznymi Zakładami Naukowymi Górnictwa Rud. Co ciekawe, właśnie ta szkoła to dzisiejszy TZN na ulicy Jasnogórskiej, czyli Techniczne Zakłady Naukowe.
Szacunki mówią, że w szczytowym momencie przypadającym na koniec lat 60. w górnictwie częstochowskim pracowało około 20 tysięcy osób. Niestety w końcu lat 70. przyszedł kres wydobycia, ponieważ po specjalistycznych badaniach stwierdzono, że w częstochowskich złożach jest za mała zawartość żelaza i kopalnie są nieopłacalne i należy je zlikwidować. I tak zamknięto kopalnie "Rudniki", "Wręczyca", "Barbara", a nawet największą z nich, czyli "Szczekaczkę" w Brzezinach.
Śladem po częstochowskim górnictwie są hałdy skały płonnej, w których według szacunków nadal znajduje się około 426 milionów ton rudy żelaza.
Wystawę w Muzeum Górnictwa Rud Żelaza otwarto 15 maja 2008 roku w korytarzach wydrążonych w latach 70. XX wieku, jest to jedyne miejsce w kraju, które przedstawia dzieje i rozwój górnictwa rudnego w Polsce.
No to zaczynamy zwiedzanie. Naszemu spacerowi po kopalni towarzyszy przewodnik, ale tylko audio, z głośnika puszczone jest nagranie opowiadające o kolejnych eksponatach znajdujących na wystawie. Dzięki temu idziemy zgodnie z narzuconym kierunkiem zwiedzania i przyswajamy informacje na temat rzeczy, które aktualnie mamy przed oczami, przyznaję jest to bardzo fajnie przemyślane rozwiązanie. Jak zawsze w kopalni tak i tutaj czekają na zwiedzających kolorowe kaski, mamy do wyboru czarne, białe, żółte, czerwone, zielone a nawet jeden niebieski.
Następnie przechodzimy kolo górnika, który obsługuje pewną bardzo skomplikowaną maszynę, za nim znajduje się tablica informująca jak wyglądają sygnały wykonawcze w kopalni. Z kolejnej tablicy poznajemy czas regularnej jazdy ludzi szybem rozpisane w zależności od ilości godzin pracy i ilości zmian.
Pora zejść niżej do typowego korytarza górniczego, a tam oczywiście tory i wagoniki z urobkiem oraz maszyny górnicze, w tym przypadku to ładowarka zasięrzutna, którą mieliśmy już okazję widzieć w Kopalni Guido w Zabrzu.
W muzeum pokazano pracę górników wydobywających rudę żelaza za pomocą manekinów ubranych w strój górnika, jeden z nich stoi przy wagoniku, inny natomiast na kolanach wydobywa skałę - widać, że ta praca zwłaszcza jeszcze 60 lat temu była naprawdę ciężka.
A teraz zagadka...czy wiecie co to jest "smyczenie kibla"? Być może niektórzy z Was wiedzą ale większość zapewne nie. Wbrew pozorom nie ma to nic wspólnego ze smyczkiem od skrzypiec ani też z toaletą. Otóż smyczenie kibla to przenoszenie urobku rudy żelaza w wielkim wiadrze po belce drzewa. Kibel to właśnie taki solidny drewniany cebrzyk, w który ładowano wydobyte bryły rudy żelaza, załadowany ważył nawet 200 kilogramów, a trzeba go było przetransportować poza kopalnię. Do tego służył smyczek, czyli ułożony na ziemi przecięty na pół pień drzewa. Taki pień smarowano wodą z gliną dla uzyskania lepszego poślizgu i pchano po nim kibel z rudą. Do takiej roboty potrzeba było dwóch ludzi: jeden pilnował by smyczek był mokry, a drugi pchał kibel.
W muzeum znajduje się całkiem sporo maszyn górniczych, które były wykorzystywane w kopalniach znajdujących się jeszcze niedawno w okolicach Częstochowy.
Na końcu górniczych korytarzy znajduje się sala z wszelakimi przedmiotami potrzebnymi górnikowi do pracy, można tam zobaczyć proste kilofy i drewniane wózku do wożenia urobku, jak również sprzęty ratujące życie pod ziemią.
Jako, że nie samą pracą człowiek żyje, to w muzeum pokazano także kolekcję kufli do piwa, bo czemu by po robocie nie wyskoczyć na piwko, no może na dwa :)
Cała wystawa nie jest może zbyt wielka, ale jest bardzo fajnie przemyślana i zorganizowana. Nie dziwi mnie, że została wpisana na Szlak Zabytków Techniki województwa śląskiego, bo jest naprawdę bardzo fajną atrakcją, zarówno dla dzieci, które w skrócie mogą zobaczyć jak wyglądała kiedyś praca w kopalni, jak i dla dorosłych, którzy na pewno dowiedzą się ciekawych rzeczy. Brawa dla ludzi, którzy postanowili taki obiekt stworzyć w Częstochowie, żeby przybliżyć historię górnictwa rud żelaza na tych terenach. Dzięki takiemu miejscu Częstochowa nie jest tylko Miastem Świętej Wieży.
Następnie przechodzimy kolo górnika, który obsługuje pewną bardzo skomplikowaną maszynę, za nim znajduje się tablica informująca jak wyglądają sygnały wykonawcze w kopalni. Z kolejnej tablicy poznajemy czas regularnej jazdy ludzi szybem rozpisane w zależności od ilości godzin pracy i ilości zmian.
Pora zejść niżej do typowego korytarza górniczego, a tam oczywiście tory i wagoniki z urobkiem oraz maszyny górnicze, w tym przypadku to ładowarka zasięrzutna, którą mieliśmy już okazję widzieć w Kopalni Guido w Zabrzu.
W muzeum pokazano pracę górników wydobywających rudę żelaza za pomocą manekinów ubranych w strój górnika, jeden z nich stoi przy wagoniku, inny natomiast na kolanach wydobywa skałę - widać, że ta praca zwłaszcza jeszcze 60 lat temu była naprawdę ciężka.
A teraz zagadka...czy wiecie co to jest "smyczenie kibla"? Być może niektórzy z Was wiedzą ale większość zapewne nie. Wbrew pozorom nie ma to nic wspólnego ze smyczkiem od skrzypiec ani też z toaletą. Otóż smyczenie kibla to przenoszenie urobku rudy żelaza w wielkim wiadrze po belce drzewa. Kibel to właśnie taki solidny drewniany cebrzyk, w który ładowano wydobyte bryły rudy żelaza, załadowany ważył nawet 200 kilogramów, a trzeba go było przetransportować poza kopalnię. Do tego służył smyczek, czyli ułożony na ziemi przecięty na pół pień drzewa. Taki pień smarowano wodą z gliną dla uzyskania lepszego poślizgu i pchano po nim kibel z rudą. Do takiej roboty potrzeba było dwóch ludzi: jeden pilnował by smyczek był mokry, a drugi pchał kibel.
W muzeum znajduje się całkiem sporo maszyn górniczych, które były wykorzystywane w kopalniach znajdujących się jeszcze niedawno w okolicach Częstochowy.
Na końcu górniczych korytarzy znajduje się sala z wszelakimi przedmiotami potrzebnymi górnikowi do pracy, można tam zobaczyć proste kilofy i drewniane wózku do wożenia urobku, jak również sprzęty ratujące życie pod ziemią.
Jako, że nie samą pracą człowiek żyje, to w muzeum pokazano także kolekcję kufli do piwa, bo czemu by po robocie nie wyskoczyć na piwko, no może na dwa :)
Cała wystawa nie jest może zbyt wielka, ale jest bardzo fajnie przemyślana i zorganizowana. Nie dziwi mnie, że została wpisana na Szlak Zabytków Techniki województwa śląskiego, bo jest naprawdę bardzo fajną atrakcją, zarówno dla dzieci, które w skrócie mogą zobaczyć jak wyglądała kiedyś praca w kopalni, jak i dla dorosłych, którzy na pewno dowiedzą się ciekawych rzeczy. Brawa dla ludzi, którzy postanowili taki obiekt stworzyć w Częstochowie, żeby przybliżyć historię górnictwa rud żelaza na tych terenach. Dzięki takiemu miejscu Częstochowa nie jest tylko Miastem Świętej Wieży.
Komentarze
Prześlij komentarz