Rębielice Królewskie - Wiatrak



Jak się okazuje nie trzeba wcale przemierzyć pół Polski, żeby zobaczyć coś ciekawego, równie interesujące atrakcje mamy prawie pod nosem. Niedawno pojechaliśmy na przejażdżkę nową "bestią" i mijaliśmy wiatrak znajdujący się przy ulicy Głównej w Rębielicach Królewskich. Po powrocie do domu przypomniało mi się, że kiedyś już widzieliśmy go z bliska i na dysku powinnam mieć zdjęcia tej metalowej konstrukcji - tak pojawił się pomysł na nowy wpis.






W internecie można znaleźć informacje, że wiatrak ten jest największym w Europie. Czy to prawda? Tego nie wiem. Ale fakty są takie, iż przez 25 lat od roku 1978 samodzielnie konstruował go mieszkaniec Rębielic Królewskich Pan Józef Antos - chyba już wtedy wiedział, że odnawialne źródła energii będą w przyszłości bardziej wykorzystywane. Teraz trochę danych technicznych: wysokość 54 metry, waga 240 ton, średnica koła z 280 łopatkami (o powierzchni 300 m²) wynosi 32 metry, turbina miała wytwarzać prąd już przy sile wiatru 2 m/s, dając, nawet przy tak niewielkim podmuchu, moc 35 KW, a przy wietrze 14 m/s (czyli około 50 km/h) uzyskana moc miała wynieść  aż 2000 KW. Niestety, pomimo wielkich planów i uporu budowniczego, wiatrak nie wyprodukował nigdy ani 1 KW prądu, ponieważ nie udało się do niego znaleźć odpowiedniej prądnicy. W konsekwencji tego Pan Józef nie odzyskał ani złotówki z ponad miliona złotych, który podobno zainwestował
w budowę swojej elektrowni wiatrowej.




Ponąć sam pomysł budowy wiatraka wziął się z tego, że Pan Józef zobaczył kiedyś amerykańską gazetę ze zdjęciem takiej elektrowni wiatrowej. Wtedy też zaczął się zastanawiać nad jego budową i postanowił skonstruować na początku metrowe modele z kilkoma łopatkami, które stawiał na polu za domem. Na tym samym polu po wielu latach stanął również wielki pomarańczowy wiatrak, który znajduje się tam do dnia dzisiejszego.
Podobno w trakcie budowy wiatraka do Pana Józefa przyjeżdżali przedstawiciele zagranicznych firm z zapytaniami
o możliwość stawiania takich elektrowni w innych krajach. A sam konstruktor przygotowywał również małe wiatraki dla sąsiadów.



Obecnie konstruktor już nie żyje, a wiatrak niestety stoi nieużywany i niszczeje. Czaszę ustawiono na osi wschód - zachód,
by większość wiatrów omijała go bokiem. Dodatkowo skrzydło unieruchomiono za pomocą małego dźwigu, służącego jako podpora. Gdzieniegdzie metal poodrywał się już od mocowań i luźno wiszące elementy konstrukcji trą o siebie podczas wiatru.

Szkoda, że dzieło życia Pana Józefa zostało spisane na straty, zapewne chciał aby jego konstrukcja zasilała w prąd całą wieś. Być może teraz, kiedy stawia się tak na odnawialne źródła energii, znajdzie się ktoś kto dokończy wiatrak i wykorzysta
go do produkcji ekologicznej energii. Póki co jest to atrakcja turystyczna, której nie sposób przeoczyć przejeżdżając przez Rębielice Królewskie.

Komentarze

Prześlij komentarz