Hel


W trakcie pobytu we Władysławowie postanowiliśmy cały dzień spędzić na Helu. Wyruszyliśmy tuż po śniadaniu, myśląc,
że im wcześniej wyjedziemy, tym mniejszy będzie ruch. Niestety przeliczyliśmy się i okazało się, że pokonanie 35 kilometrów zajęło nam prawie 1,5 godziny, już przy samym wyjeździe z Władka zmarudziliśmy sporo czasu. Muszę przyznać, że pogoda tego dnia bardzo nam sprzyjała, było bardzo ciepło i słonecznie. Po dotarciu na Hel i odnalezieniu miejsca parkingowego udaliśmy się przez las na plażę na cyplu Mierzei Wiślanej. Stojąc tam można poczuć się jakby się było na wyspie, ponieważ
z trzech stron otacza nas woda-bardzo fajne wrażenie. W drodze powrotnej zauważyliśmy w tamtejszym lesie sporo betonowych schronów i chyba tak naprawdę od tego zaczęła się nasza przygoda z bunkrami, którą będziecie mogli śledzić
w kolejnych wpisach. Część z nich była opuszczona, brudna, ciemna i paskudna-do nich oczywiście nie weszłam. Tylko jeden był udostępniony oficjalnie do zwiedzania, ale jakoś zrażona poprzednimi, do niego też nie weszłam.






Kolejnym punktem naszej wycieczki było fokarium - muszę przyznać było super. My akurat całkiem przypadkiem trafiliśmy
na porę karmienia, więc była to świetna atrakcja oglądać foki, które muszą wykonać odpowiednie polecenia, aby dostać rybkę. Dzieci, które w tym czasie znajdowały się w fokarium były mega zainteresowane tym co robiły zwierzaki. Fokarium nie jest ogrodem zoologicznym ani też cyrkiem z tresowanymi zwierzętami, zostało one stworzone jako obiekt wspomagana ochrony gatunku i upowszechniania wiedzy o nim. 







Odrobinę zmęczeni i zjarani słońcem wyszliśmy od fok i udaliśmy się do portu, licząc na to, że tam będzie odrobinę chłodniej od morza. Przespacerowaliśmy się oglądając wielkie i małe statki. Mieliśmy jeszcze wejść na latarnię morską, ale szczerze mówiąc już zabrakło nam na to sił.


W drodze powrotnej do Władysławowa zatrzymaliśmy się w Muzeum Obrony Wybrzeża. Był to pierwszy zwiedzany przeze mnie cywilizowany bunkier i muszę przyznać, że od tego czasu zaczęły mi się podobać wszelkiego rodzaju schrony, oczywiście poza tymi, które nie są oficjalnie udostępnione do zwiedzania.




Komentarze