Industriada 2018 - Muzeum Historii Kolei w Częstochowie

Tylko raz w roku trafia się taki dzień, kiedy każdy z 44 obiektów na Szlaku Zabytków Techniki w 25 miastach województwa śląskiego świętują. Świętem tym jest Industriada, w tym roku zorganizowana została 9 czerwca pod hasłem "Industria jest kobietą". Pierwszy festiwal zabytków techniki odbył się w 2010 roku, co roku przybywało przybywało obiektów biorących w nim udział oraz atrakcji dla turystów.


Co zawdzięczają kobietom fabryki, kopalnie, huty i przemysłowcy? Jaki ślad w historii regionu odcisnęły nasze babcie i prababcie? Co zrobić, aby rola kobiet w przemyśle była lepiej rozumiana i doceniana? Odpowiedzi na te pytania czekały na każdego uczestnika Industriady.

Czy wiecie, że... 
  • na przełomie wieków kobiety stanowiły 20 procent osób zatrudnionych w górnictwie cynku, 25 procent - w hutach żelaza i stali, a 40 procent - w kopalniach rud żelaza?
  • pierwszy powszechny strajk robotniczy w Królestwie Polskim w 1883 roku wywołały kobiety?
  • w 1935 roku przeciętne zarobki kobiet w przemyśle były dwukrotnie niższe niż mężczyzn?
  • dziś kobiety stanowią jedynie około 10 procent kopalnianych załóg, pracują one głównie na powierzchni (w administracji, markowniach, lampowniach, sortowniach czy też na płuczce)?
  • zakaz pracy kobiet pod ziemią został zniesiony w 2008 roku, zmiana ta pozwoliła kobietom pracować na kopalniach nie tylko na powierzchni, ale też bezpośrednio przy wydobyciu węgla, pracują one teraz jako sztygarki od wentylacji, geolożki, miernicze i na wielu innych stanowiskach?
Ja wzięłam udział w Industriadzie 2018 po raz pierwszy i zdecydowałam się na odwiedzenie Muzeum Historii Kolei w Częstochowie. Powodów tego wyboru było kilka: po pierwsze miałam tu blisko, po drugie zwiedziłam już inne obiekty na Szlaku Zabytków Techniki w Częstochowie, czyli Muzeum Rud Żelaza i Muzeum Produkcji Zapałek a po trzecie i chyba najważniejsze najbardziej podobał mi się właśnie program Muzeum Historii Kolei. Można tutaj było zwiedzić samo Muzeum z przewodnikiem, obejrzeć prezentację zdjęć ukazujących kobiety w pracy na kolei, samodzielnie poprowadzić lokomotywę na symulatorze, zobaczyć modele kolejowe w skali 1:120 zwiedzić z przewodnikiem Nastawnię Częstochowa Stradom, posłuchać opowieści Mieczysławy Biegańskiej na temat wpływu kolei na społeczeństwo, odbyć przejażdżkę drezyną lub przejechać się specjalnym pociągiem dookoła Częstochowy. Jednak program programem a rzeczywistość chodzi swoją drogą.


Była godzina 10:45, swoje pierwsze kroki pokierowałam do Muzeum Historii Kolei, gdyż zgodnie z programem od 11:00 miało się rozpocząć zwiedzanie muzeum z przewodnikiem. Na schodach stało niewiele osób, kilkoro czekało na symulator a reszta czekała po prostu na otwarcie Industriady 2018. Zniecierpliwieni zaczęli pytać organizatorów czy już można zwiedzać, po czym okazało się, że oczywiście można już wejść do muzeum.


I tu niestety pojawia się pierwsze rozczarowanie...Muzeum to tak naprawdę jedna sala o powierzchni maksymalnie 20 metrów kwadratowych, na których znajduje się mnóstwo ciekawych przedmiotów, lecz niestety nie są one dobrze wyeksponowane. Można by stwierdzić, że jeden leży na drugim. Drugim rozczarowaniem był fakt, że muzeum zwiedza się samodzielnie - bez przewodnika, a przecież tyle ciekawych informacji można by się dowiedzieć od pasjonatów kolejnictwa, którzy opiekują się tym obiektem. Ale wracając do eksponatów, bo było ich naprawdę całe mnóstwo, zobaczyłam tam bardzo ciekawe monety (na pewno spodobały by się mojemu mężowi i chętnie dorzuciłby je do swojej kolekcji - niestety nie były na sprzedaż), mundury i czapki kolejarskie, odznaczenia, a także historyczne dokumenty kolejowe takie jak plany, dokumentacje, monografie linii kolejowych, taboru czy dworców.






Muzeum może się pochwalić również sporą kolekcją lamp kolejowych, od tych naftowych i karbidowych.




Przechodząc dalej moją uwagę zwróciły historyczne szyny i inny sprzęt torowy, teraz pewnie oddaje się je na złom, a może kiedyś stanowiły by fajną pamiątkę po dzisiejszych czasach.



Był tam również plan Kolei Warszawsko - Wiedeńskiej, nazywanej kiedyś Drogą Żelazną Warszawsko - Wiedeńską. Była to pierwsza kolej wybudowana z inicjatywy Polaków na terenie Królewsko Polskiego. Miała ona za zadanie pomóc w rozwoju kopalni węgla kamiennego, poprawić kondycję hut cynku i żelaza, a także zmniejszyć koszty transportu towarów. Odcinek do Częstochowy udostępniono publicznie dokładnie 1 grudnia 1846 roku.


Jedną z ciekawych atrakcji, myślę że nie tylko dla dzieci był mini dworzec kolejowy, i pociągi, którymi sterował pan z obsługi. Jako dziecko zawsze chciałam mieć taką kolejkę, ale moi rodzice chyba stwierdzili, że najlepszymi zabawkami dla dziewczynki są jednak lalki. Tutaj mogłam sobie taką kolejkę obejrzeć z bliska.



W zbiorach muzeum znajdują się trzy modele kolejowe w skali 1:120, które według programu Industriady miały być odrębną wystawą, no ale cóż fajnie, że w ogóle tam były. Jeden z tych modeli to historyczna lokomotywa EP05, którą można było w tym dniu za darmo zrobić sobie wycieczkę wokół Częstochowy.




Następnie czeka nas cała kolekcja sprzętu teletechnicznego, począwszy od telegrafu, na telefonach skończywszy oraz innych urządzeń łącznościowych. W trakcie Industriady można było również wpisać się do pamiątkowej książki.








Przy tym wszystkim znalazła się też stara maszyna do szycia.


Mnie osobiście zainteresowała szafa biletowa i kasowniki, których nigdy wcześniej nie widziałam.



Na parterze budynku znajdowało się pomieszczenie wypełnione kolekcją tabliczek znamionowych lokomotyw i wagonów, które użytkowane były w przeszłości przez Polskie Koleje Państwowe i innych przewoźników. Były tam tabliczki producentów polskich z Warszawy i Chrzanowa, ale także zagranicznych z Rumunii, Stanów Zjednoczonych czy też byłej Jugosławii. Tutaj także wyświetlano opowieść Mieczysławy Biegańskiej o wpływie kolei na społeczeństwo oraz zdjęcia ukazujące pracę kobiet na kolei.







W pomieszczeniu obok każdy chętny mógł zmierzyć z pracą konduktora, próbując swoich sił na symulatorze jazdy elektrowozem, który jest bardzo rzadkim eksponatem.



Po zwiedzeniu muzeum udałam się na zwiedzanie nastawni. Po drodze minęłam jeszcze zabytkową lokomotywę, która  punktualnie o 12:00 miała zabrać chętnych pasażerów na darmową przejażdżkę wokół Częstochowy, częściowo po trasie niewykorzystywanej na co dzień w ruchu pasażerskim.





No i wreszcie coś na co czekałam najbardziej i co zrobiło na mnie największe wrażenie, czyli zwiedzanie z przewodnikiem nastawni. Po pokonaniu sporej ilości schodów jako grupa przekroczyliśmy próg centrum dowodzenia Dworca Stradom w Częstochowie. Dwie panie, które tego dnia pełniły swój dyżur i nasz przewodnik już na nas czekały, by opowiedzieć o swojej pracy. Z okien nastawni widzą całe torowisko dworca i wszystkie przejeżdżające tam pociągi, po za tym na dwóch ekranach mają na bieżąco podgląd z kilkunastu kamer znajdujących się na całym dworcu.



Ale najważniejsze rzeczy dzieją się na monitorach znajdujących się tuż przed nimi, to stąd kierują one całym ruchem na dworcu, to tutaj za kilkoma kliknięciami myszą przestawiają torowisko aby pociąg jechał po odpowiednim torze, to właśnie na tych monitorach widzą wszystkie awarie, które przekazywane są przez czujniki znajdujące się przy torach. Mogą wyłączyć z ruchu konkretny tor, zablokować wjazd danego pociągu na teren dworca, widzą także na bieżąco jaki skład i o której godzinie przyjedzie na dworzec i to one zdecydują kiedy z dworca odjedzie.





Pan przewodnik (oczywiście pracownik nastawni) bardzo ciekawie przekazał nam obszerną wiedzę na temat tego jak wygląda praca w samej nastawni ale również na całym dworcu. Dodatkowo pokazał nam pomieszczenie nazwane przekaźnikownią, a w nim niezliczoną ilość metalowych szaf. Wiele szaf mogliśmy także zobaczyć od środka, w każdej z nich znajdowało się mnóstwo kabli, przełączników, wtyczek i różnych elektrycznych elementach o których nie mam bladego pojęcia. W jednej takiej szafie znajdowała się taka plątanina kabli, że nie chciałabym tam musieć znaleźć jakiś konkretny przewód. Więcej zdjęć z tego miejsca nie zamieszczę, bo jest ono sercem nastawni, które powinno być chronione.


Następnie przeszliśmy do pomieszczenia w którym znajdowały się trzy szafy ale te miały przezroczyste drzwi wiec od razu było widać co kryją w środku. Jedna z nich na przykład miała mechanizm liczenia ilości kół pociągów, które przejeżdżają po danym torze.

Po godzinie zwiedzania nastawni przyszedł czas na koniec naszego spotkania z przewodnikiem, z którego myślę, że wszyscy wyszli bardzo zadowoleni. Jak dla mnie była to taka wisienka na torcie, która przyćmiła wszystkie rozczarowania w trakcie Industiady w Muzeum Historii Kolei. Chciałam jeszcze przejechać się drezyną, ale kolejka do tej atrakcji skutecznie mnie od tego pomysłu odwiodła.




W czasie trwania Industriady pomiędzy obiektami znajdującymi się na Szlaku Zabytków Techniki kursował bezpłatny stary autobus. Również z tej atrakcji skorzystałam, bo chciałam zobaczyć jeszcze co dzieje się pod Muzeum Rud Żelaza.


W samym Muzeum Rud Żelaza działo się naprawdę wiele, głównie były to atrakcje dla dzieci, takie jak: rudne peruki, smyczenie kibla, skrzynia rudy i zwiedzanie z przewodnikiem kopalni. Dzieci otrzymywały pieczątki po "zaliczeniu" każdej atrakcji, gdy miały już komplet oczywiście należała im się nagroda, a były to minerały i skamieliny.






Przed muzeum stała "Rudna" św. Barbara ze swoim atrybutami, czyli mieczem, wieżą i kielichem, która w trakcie Industriady miała być pomalowana i ubrana przez dzieci w odpowiedni strój.


Na najmłodszych czekały także warsztaty z kowalem, który nie tylko sam pokazywał na czym polega jego praca, ale również pozwalał dzieciom wcielić się w jego rolę.





Kilka metrów dalej swoje technologiczne miasteczko rozbiła Politechnika Częstochowska, każdy wydział przedstawiał coś ciekawego. Od chemicznych i fizycznych eksperymentów poprzez budowanie z klocków, a na prezentacji pojazdu wykonanego przez studentów skończywszy.


Na zakończenie w Parku Staszica zaśpiewać miała Renata Przemyk,  tuż po niej swój spektakl pt. "Zapałka" przedstawić miał częstochowski Teatr Tańca.

Teraz mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że Industriada to świetna impreza, myślę, że każdy znalazł coś ciekawego dla siebie, zarówno dzieci jak i dorośli. Osobiście za rok planuję jechać na Industriadę gdzieś dalej...może Katowice, albo Zabrze. Kto wie?

Komentarze