Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2016

Ustka

Obraz
Od początku prowadzenia bloga mam taki zamysł, żeby opisywać wszystkie większe podróż w miarę chronologicznie, póki co więc cofam się w czasie i wspominam, natomiast wycieczki teraźniejsze są już opisane i czekają na publikacje - mam nadzieję, że już niedługo się na nią doczekają. Ostatnio czasu jakby mniej, bo przede mną bardzo ważne wydarzenia - ale o tym kiedyś. Czasami zdarza się, że nie mam w ogóle weny, siadam przed komputerem i chciałabym coś napisać a pomysłu brak, ale na szczęście częściej bywa tak, że pisze mi się bardzo lekko - co mnie osobiście bardzo cieszy. Nigdy nie byłam humanistką, zawsze o wiele lepiej czułam się w przedmiotach ścisłych i zakładając bloga zastanawiałam się jak pójdzie mi pisanie, czy będzie to miało jakiś ład i skład czy też każde zdanie będzie oderwane od kontekstu. Mam nadzieje, że jednak jest w miarę ok, ale nie mnie to oceniać, tylko Wam, którzy to czytacie. Ostatnio zapytałam mojej drugiej połówki jak mu się podoba blog, powiedział że spoko, a

Łeba

Obraz
Przyznaje szczerze, że zakładając bloga pomyślałam sobie: "Fajnie byłoby popisać i powrzucać parę zdjęć z podróży Przecież to na pewno nie zajmuje dużo czasu, a przy okazji można powspominać". Teraz wiem jak bardzo się myliłam...Owszem pisanie o miejscu, gdzie byłam niedawno - przychodzi z łatwością, wszystkie wydarzenia ma się na świeżo w głowie, na szybko można wybrać zdjęcia i to jest ok. Gorzej jest wtedy kiedy chcę opisać wydarzenia z przed 5 czy nawet 10 lat, pamięć jest ulotna i wtedy najpierw muszę przejrzeć wszystkie zdjęcia i przypomnieć sobie wszystko. Ale generalnie pisanie sprawia mi przyjemność, cieszę się, że mogę się z Wami podzielić moimi przeżyciami, opisać przygody i przede wszystkim pokazać miejsca, w których byłam. Dziś na tapecie Łeba - byliśmy tam 5 lat temu. Co roku obiecujemy sobie, że zaczniemy planowanie wakacji już w maju, ale zawsze okazuje się, że szukamy noclegu na ostatnią chwilę, tak też było wtedy. Na szczęście zawsze udaje nam się

Rębielice Królewskie - Rębielska Góra

Obraz
Kolejna przejażdżka bestią po okolicy zakończyła się odwiedzinami w byłym kamieniołomie na tzw. Rębielskiej Górze. Około roku 1910 rozpoczęto tu urobek wapienia, który służył jako materiał budowlany, wykorzystywany przez miejscową ludność do budowy domów. Prace najpierw wykonywano ręcznie, przy użyciu kilofa i łopaty. W późniejszych latach minerałem tym zainteresowała się jedna z firm krakowskich, która wydobywała wapień i przerabiała go na kruszywo służące do budowy dróg. Od strony południowej, tam gdzie powstało ogromne wyrobisko po kamieniołomie, można obserwować skały budujące Rębielską Górę. Są to głównie wapienie o różnorodnej barwie od białej po piaskową, żółtą, czerwoną i szarą.

Rębielice Królewskie - Wiatrak

Obraz
Jak się okazuje nie trzeba wcale przemierzyć pół Polski, żeby zobaczyć coś ciekawego, równie interesujące atrakcje mamy prawie pod nosem. Niedawno pojechaliśmy na przejażdżkę nową "bestią" i mijaliśmy wiatrak znajdujący się przy ulicy Głównej w Rębielicach Królewskich. Po powrocie do domu przypomniało mi się, że kiedyś już widzieliśmy go z bliska i na dysku powinnam mieć zdjęcia tej metalowej konstrukcji - tak pojawił się pomysł na nowy wpis.

Hel

Obraz
W trakcie pobytu we Władysławowie postanowiliśmy cały dzień spędzić na Helu. Wyruszyliśmy tuż po śniadaniu, myśląc, że im wcześniej wyjedziemy, tym mniejszy będzie ruch. Niestety przeliczyliśmy się i okazało się, że pokonanie 35 kilometrów zajęło nam prawie 1,5 godziny, już przy samym wyjeździe z Władka zmarudziliśmy sporo czasu. Muszę przyznać, że pogoda tego dnia bardzo nam sprzyjała, było bardzo ciepło i słonecznie. Po dotarciu na Hel i odnalezieniu miejsca parkingowego udaliśmy się przez las na plażę na cyplu Mierzei Wiślanej. Stojąc tam można poczuć się jakby się było na wyspie, ponieważ z trzech stron otacza nas woda-bardzo fajne wrażenie. W drodze powrotnej zauważyliśmy w tamtejszym lesie sporo betonowych schronów i chyba tak naprawdę od tego zaczęła się nasza przygoda z bunkrami, którą będziecie mogli śledzić w kolejnych wpisach. Część z nich była opuszczona, brudna, ciemna i paskudna-do nich oczywiście nie weszłam. Tylko jeden był udostępniony oficjalnie do zwiedzania

Władysławowo

Obraz
Pierwsze morskie wspólne wakacje zapowiadały się super. Walizki zapakowane, jedzenie i picie na drogę naszykowane, mapa przygotowana, no to ruszamy. Po pokonaniu 300 kilometrów zaczęły się problemy natury komunikacyjnej, z powodu budowanej w tamtym czasie Autostrady Bursztynowej utknęliśmy w korku, a kolejny zator drogowy spotkał nas w Rumii. Z planowanych 8 godzin jazdy zrobiło się aż 11, ale w końcu w deszczu dotarliśmy na naszą kwaterę.

Paryż

Obraz
To miasto kojarzy się wszystkim z romantycznym wyjazdem dla zakochanych. Ja poleciałam do stolicy Francji sama do rodziny. Zapakowana niespełna 18 letnia dziewczyna, nieświadoma, troszkę wystraszona i nieznająca francuskiego, wsiadłam do samolotu i wystartowałam. W samolocie dosiadła się do mnie dziewczyna, która leciała już po raz n-ty i chyba musiała widzieć moją lekko przerażoną minę, bo zaczęła mi opowiadać o tym, jak fajnie się lata. Podróż minęła nam na rozmowie tak szybko, że nawet nie wiedziałam kiedy wylądowałam 1400 kilometrów od domu.

Zakopane

Obraz
To tutaj, a raczej w Kościelisku pod Zakopanem spędzałam prawie każde wakacje z rodzicami, gdy byłam mała. Również do Kościeliska pojechaliśmy na nasz pierwszy dorosły wspólny wyjazd :) Gdy byłam mała jeździliśmy zawsze do cudownej gospodyni - Marysi, która co rano szykowała nam pyszne śniadanie i od razu pytała co chcemy zjeść na obiad i o której wrócimy z górskich wypraw. Taka gospodyni to skarb. Z okien domu mieliśmy piękny widok na Giewont, na który nigdy nie weszliśmy - bo wtedy byłam za mała.

Kraków

Obraz
Miasto Królów Polskich, dawna stolica Polski, a dla mnie to po prostu miasto rodzinne, mimo, iż nigdy nie było dane mi tutaj zamieszkać. Gdy byłam mała każde wakacje spędzałam u moich dziadków w bloku na Nowej Hucie. Pamiętam wyprawy tramwajem z dziadkiem na Tomex i spacery z babcią do sklepu, a poza tym całymi dniami przesiadywałam na placu zabaw pod blokiem. Wtedy rzadko zwiedzaliśmy Stary Rynek czy Wawel, chociaż w moim albumie uchowały się te fotografie. Tak to ja - ta mała dziewczynka w białej odświętnej sukieneczce, białych skarpetkach i czarnych bucikach.

Czas start

Obraz
Witajcie! Będzie to amatorski blog o podróżach - chociaż podróże to może zbyt wielkie słowo,bo przecież nie jestem wcale podróżnikiem. O zwykłych wyjazdach  - wakacyjnych i nie tylko oraz o przygodach z nimi związanych. Blog powstał przypadkiem, w trakcie poszukiwań fajnych miejsc na majowy wypad, kiedy to natrafiłam na kilka ciekawych blogów podróżniczych i stwierdziłam, że skoro już zwiedziłam parę atrakcyjnych miejsc i posiadam na swoim dysku niezliczone ilości zdjęć, to dlaczego by tego nie wykorzystać i nie zacząć pisać. Poza tym od jakiegoś czasu chodziło za mną "coś" - chciałam się czymś zająć, czymś nowym, czymś ciekawym. I tak oto powstały Okryte krainy...  Zapraszam do czytania i oglądania :) Santorini to moje marzenie...chciałabym, aby kiedyś się spełniło.