Kompleks Włodarz i Muzeum Techniki Militarnej Molke III


 KOMPLEKS WŁODARZ

Zwiedzanie Riese rozpoczęliśmy od największego obiektu, czyli Włodarza, jego nazwa pochodzi od góry, w której kompleks został wydrążony. Całkowita długość odkrytych korytarzy na dzień dzisiejszy wynosi ponad 3 kilometry, więc jest co zwiedzać.

 
 Do Włodarza prowadzą 4 wejścia, jednak tylko jedno z nich jest oficjalnie przeznaczone do wchodzenia dla zwiedzających, jest to sztolnia numer 4.

Zakupiliśmy bilet łączony na zwiedzanie Włodarza i Muzeum Techniki Militarnej Molke, w pakiecie oczywiście było taniej,
a i tak chcieliśmy zwiedzić muzeum (trzeba tylko pamiętać o tym, że bilet jest ważny tylko w dniu zakupu, więc oba obiekty zwiedzić należy tego samego dnia). Czekając na przewodnika, podziwialiśmy to co przygotowano dla zwiedzających
na zewnątrz, czyli czołgi i inne maszyny wojenne.


Na początku zostaliśmy zaprowadzeni do pomieszczenia z krzesłami ustawionymi w rzędach i projektorem, czyli do sali kinowej, w której wyświetlono nam film przedstawiający historię Włodarza. Już tam odczuliśmy chłód i wilgoć, która powodowała, że ze skał kapała nam woda na głowę.

Oficjalnie przyjmuję się, że datą rozpoczęcia robót przy Włodarzu jest jesień 1943 roku, jednak wiele wskazuje na to, że prace zaczęły się już dużo wcześniej. Osoby Mieszkające wtedy w tamtych terenach wspominały, iż obszar ten był zagrodzony już
w 1938 roku. W czasie wojny teren zagrodzony powiększono i nie wolno go było przekraczać, gdyż groziło to śmiercią.
Do niewolniczej pracy transportowano ludzi przede wszystkim z pobliskiego obozu Gross-Rosen oraz jego filii. Większość
z nich zginęła w wyniku nieszczęśliwych wypadków, wycieńczenia lub z powodu choroby. Na terenie Włodarza będziemy mogli odnaleźć tablicę upamiętniającą wszystkich, którzy zostali zmuszeni do pracy przy Projekcie Olbrzym w latach 1943-45.
Z relacji tych, którzy przeżyli wynika, że kiedy w lutym-marcu 1945 roku nastąpiła ewakuacja obozów, zostawiano w nich
po 100-200 więźniów, którzy pracowali do końca wojny przy zasypywaniu i maskowaniu wybranych obiektów. Więźniowie
ci (często z niemieckimi strażnikami) byli likwidowani.


Sztolnie mają podobne wymiary: 3 metry szerokości i 2,5 metra wysokości, te początkowe są obetonowane.







Następnie docieramy do wielkiej hali o wymiarach 50 metrów długości, 8 metrów
Następnie docieramy do wielkiej hali o wymiarach 50 metrów długości, 8 metrów szerokości i 10 metrów wysokości, w jednym jej końcu doszło do zawału i być może za nim właśnie znajdują się nieznane części kompleksu. 




Czekał nas jeszcze rejs łodzią po zalanej części sztolni, jest to nie lada atrakcja, pływanie pod ziemią to jest coś. 






Kolejnym ciekawym miejscem Włodarza jest pomieszczenie, w którym pokazane są narzędzia znalezione w trakcie odkrywania tego kompleksu. Są to przyrządy, którymi w trakcie wojny posługiwali się niewolnicy do budowy Riese.


 W pomieszczeniu tym na suficie odciśnięto w betonie tajemnicze znaki. Jest tu hitlerowska swastyka, swastyka runiczna, oraz dwa znaki runiczne. Największy znak w kształcie strzałki uznano za drogowskaz. Strzałka skierowana jest na pobliską ścianę. Przewodnik pokazał wywiercony otwór i powiedział, że prowadzono tu odwierty, i 7 metrów dalej wykryto puste przestrzenie. Prawdopodobnie są tam korytarze, o których nikt do tej pory nie wiedział. Był tutaj nawet Bogusław Wołoszański i kręcił swój program. Obecnie konserwator zabytków zabronił jednak pozbycia się ściany...czyżby ktoś powstrzymał go celowo, aby tajemnica Riese nie została odkryta?  To i wiele innych pytań niestety nadal zostają bez odpowiedzi, ale Włodarza odwiedzić warto, poczuć ten specyficzny klimat i posłuchać jego historii.


Na do widzenia powinniśmy dorzucić coś do puszeczki.



 MUZEUM TECHNIKI MILITARNEJ MOLKE III

Gdy już zwiedziliśmy Włodarza udaliśmy się do Muzeum Molke III oddalonego o 14 kilometrów. 


Pierwszą budowlą, która rzuca się w oczy podjeżdżając pod Molke jest tzw. Muchołapka, jest to coś co trochę przypomina Stonehenge. Prawdopodobnie jest to chłodnia kominowa, która służyła pobliskiej kopalni i elektrowni, a także fabryce amunicji Dynamit Nobel AG Molke , która istniała w czasie II wojny światowej. Oczywiście dookoła Muchołapki krążą ciekawe legendy, są nawet tacy, którzy twierdzą, że było to lądowisko dla pojazdów kosmicznych. Inna z teorii głosi, że muchołapka służyła jako platforma startowa nowatorskiej broni, która produkowana była w tamtejszej fabryce uzbrojenia. Jak widać pomysłów
na przeznaczenie tej budowli jest co najmniej kilka, a jaka jest prawda? Tego nie wiemy i nie wiadomo kiedy i czy w ogóle się kiedyś dowiemy. Jak na razie muchołapka stoi i podziwiać ją można w Muzeum Techniki Militarnej Molke III w Ludwikowicach Kłodzkich.


Generalnie, gdy podjechaliśmy na parking, stwierdziliśmy, że po Włodarzu mamy bardzo brudne buty i trochę nie wypada iść
w tak ubłoconym obuwiu. Więc chusteczki i woda poszły w ruch i po chwili już nadawaliśmy się by pokazać się ludziom. Mogliśmy wybrać zwiedzanie samodzielne lub z przewodnikiem, niestety na przewodnika musielibyśmy dość długo czekać,
a my mięliśmy bardzo napięty plan na ten dzień, więc pomaszerowaliśmy sami.

Na placu poza Muchołapką znajdują się pozostałości budynku starej fabryki amunicji, do którego można wejść. Część korytarza jest udostępnione do zwiedzania i można tam zobaczyć przygotowane wystawy.






Jednak większość korytarzy jest pusta a część z nich zalana wodą, tak że niestety nie da się ich zwiedzać.






Na placu stoją także pojazdy wojskowe, skrzynki z amunicją, a raczej po niej.




Dość szybko zakończyliśmy nasze zwiedzanie muzeum Molke, ponieważ tego dnia czekały na nas jeszcze inne atrakcje,
a czas oczywiście gonił nas.

Komentarze