Sztolnie Walimskie

Do Sztolni Walimskich wpadliśmy na 15 minut przed ostatnim wejściem tego dnia, stwierdziliśmy, że teraz albo nigdy. Okazało się, że jednak teraz, na szczęście zdążyliśmy załapać się jeszcze na zwiedzanie. To już ostatni obiekt Projektu Riese, który jest udostępniony dla turystów, nam udało się zwiedzić je wszystkie w ciągu jednego dnia. Jedyne czego żałujemy to tego, że nie załapaliśmy się na zwiedzanie Osówki w wersji ekstremalnej - ale kto wie może kiedyś :)

Jak w pozostałych obiektach Riese, tak i tutaj przed wejściem do podziemi dostaliśmy kolorowe kaski, w których musieliśmy przemierzyć wszystkie korytarze. Tutaj także panowała wszechobecna wilgoć, a temperatura nie przekraczała 10 stopni. Zwiedzanie trwa około godziny i odbywa się tylko i wyłącznie pod opieką przewodnika. Nasz przewodnik był pasjonatem Riese, od dziecka zwiedzał korytarze, nawet wtedy gdy były jeszcze one zamknięte dla turystów, znał każdy ich zakamarek i związane z nimi historie.

Sztolnie Walimskie zostały otwarte dla zwiedzających w roku 1995 i od tego czasu przyjmują turystów kilka razy dziennie. Wiele z podziemnych korytarzy jest zamkniętych, a wejście do nich jest niebezpieczne. Sztolnie zostały wydrążone w zboczu wzniesienia ostra, wykuto tam trzy wejścia, między którymi znajdują się duże hale, a długość korytarzy to 500 metrów.


Nasze zwiedzanie rozpoczęło się od wysłuchania historii Rzeczki, czyli Sztolni Walimskich oraz przy okazji całego Projektu Riese. Wnętrza są tutaj bardzo surowe, wszędzie skały i beton ale także błoto. Zobaczyliśmy pozostałości wartowni oraz zamontowany tam CKM, właśnie tam wartownik miał zatrzymać każdego kto nie posiadał stosownej przepustki.




W wybetonowanych pomieszczeniach znajdują się także oryginalne narzędzia, które były wykorzystywane przy wydrążaniu podziemi. A także przedmioty pozostawione tutaj po II wojnie światowej.





Podziwiać także można parę dział artyleryjskich i przeciwlotniczych, rakietę V2 oraz latającą bombę V1. Sugeruje to, iż w tym miejscu właśnie prowadzono badania nad wyprodukowaniem bomby jądrowej.


W ukończonych korytarzach widać nawet rury wentylacyjne ukryte w podwójnym stropie, widać, że sztolnie były przygotowywane aby mogli tam przebywać ludzie i to przez długi czas.



Zobaczyliśmy także pozostałości po torach i wagonikach, zapewne były one wykorzystywane do wywożenia skał z korytarzy na zewnątrz oraz do transportu belek i podkładów.





W korytarzach Sztolni Walimskich dla zwiedzających zostały przygotowane ciekawe projekcje z wykorzystaniem światła
i dźwięku. Muszę przyznać, że ciemność, odpowiednia muzyka, przenikający chłód i wilgoć potęgowały nasze wrażenia, jaki ogrom cierpienia spotkał ludzi zmuszonych do pracy przy budowie kompleksu Riese. A to wszystko na rozkaz jednego człowieka...aż włos się człowiekowi jeży. Tutaj pokazana jest niewolnicza praca przy wydrążaniu korytarzy w skałach, wielu ludzi straciło tutaj życie z powodu morderczej pracy ale byli także tacy, którzy zginęli z rąk Niemców.


Część korytarzy jest zawalona, tak jakby wycofujący się z nich Niemcy specjalnie wysadzili je, byśmy nigdy nie dowiedzieli się o ich ściśle tajnym projekcie. Ale są też takie, które nie zostały ukończone z powodu zakończenia II wojny światowej.



Są tutaj także zalane korytarze, które nie są udostępnione do zwiedzania.


Przed sztolniami stoi symboliczna rakieta, która na pewno ułatwia dotarcie do tego miejsca.



Sztolnie miały także do zaoferowania monetki, więc taki oto nabytek stał się naszą własnością i powiększył kolekcję.


Komentarze